Granica

Jeszcze po stronie ukraińskiej lecimy do łazienki.Jedna zamknięta-nie ma wody:)Płacimy ochroniarzowi sklepu który nas prowadzi do toalety. czekając na Asię dowiaduję sie od niego ciekawych rzeczy(Chłop wie co ma baba i baba wie co ma chłop,to po co się podglądać?kurwa,Matka Boska to tak nie chodziła.burdel robią proszę pani wszyscy,burdel.Miałem ziemniaki dziś kopać ale deszcz pada to dzieci zamknę i będę z żoną kopał,uu").Przemoczone docieramy do przejścia ukraińskiego.kolejeczka mrówek.Celnikom się nie spieszy,ludzie ich klną,proszą,ale to nie oni stoją na deszczu więc co im szkodzi zrobić sobie 2godzinną przerwę?nawiązujemy bardzo ciekawy kontakt z Panami Mrówkami:)jeden chce nam karton papierosów wcisnąć do przeniesienia ale mimo ze to legalne,nie mam ochoty ładować czegokolwiek do i tak wypchanego mokrego plecaka. Mrówki wymieniają się komentarzami na temat pracujących dziś celników,ogólnie robi się wesoło.wpadamy w ich nastrój mimo tego że jesteśmy całe mokre,zziębnięte i kręgosłupy wysiadają.Dialogi są komiczne(mrówka:kurwa w huja sobie lecą,ludzi by kurwa puścili!!wszyscy na około:cicho!!!tu siostra stoi!a tu ksiądz!;;a siostrzyczce to proboszcz też kazał jakiś kartonik przenieść?;;;a turystki co wiozą?no nic właściwie.nic?!no wino.ile?????jedno.eeeee.Mrówki są życzliwe,jeden po pytaniach o nasz wyjazd stwierdza, że my to odważne jesteśmy,on by nie pojechał.kurde a szmuglować przez granicę to się nie boi.słuchamy kilku ciekawych historii przemytniczych(celnik:co to jest?!!mrówka oblepiona w pasie papierosami:kurwa wypadek miałem,gorset mi założyli:)celnik:kurwa,żebyś mi z tym gorsetem się tu więcej nie pokazywał:)w międzyczasie jest odprawa ukraińców,jednego celnicy biją..Po stronie polskiej już spokojnie i po ludzku,nawet zadaszenie jest.Bagaże sprawdzają,ale celnik rezygnuje z otwierania naszych plecaków,kilka grzecznościowych zdań i pytań o wyjzad i już w Polsce.Bierzemy busika do Przemyśla.Stamtąd autobus do lublina,bus do Garwolina,stop do Górzna.

Komentarze (0)