Geoblog.pl    coccinelle    Podróże    Krym    na granicy
Zwiń mapę
2007
20
sie

na granicy

 
Polska
Polska, Medyka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 391 km
 
godz 18:00
Okazuje się że będziemy na przejściu granicznym dla TIR-ow.stoimy w kilku km kolejce, podobno może to potrwać calą noc. Wasyl nawija po ukraińsku,my przytakujemy.Lapie ogólny sens, gl o jego wyjazdach. W sumie zjeździl caly Wschód.Nie może się nadziwić że my na "bandycki Krym" jedziemy i twierdzi, że jesteśmy odważne ("kawalira z masziną trzeba bylo brać"). Dba o nas tak,że aż się zastanawiamy czy coś się za tym nie kryje. Nie pozwala nawet za kawę zaplacić twierdząc że pieniądze jeszcze nam sie przydadzą. Dostajemy batonik i jest zdziwiony że kategorycznie odmawiamy obiadu.

Godz 00:30
Przekraczamy granicę polską. Pan celnik z troską pyta się nas co my w tym samochodzie robimy. Na przysiadkę? Wymyślam jakieś glupie wytlumaczenie i nas puszcza. Pan Wasyl biedny mota sie na pytania co wiezie, twardo powtarza tylko, że samochód zaplombowany:) Znów czekać i czekać, tym razem do odprawy ukraińskiej. Tu trochę gorzej, świecą latarkami po oczach, ciagle dokumenty sprawdzają i wprowadzają stresujacą atmosferę. Wasyl daje "wziatek" i to chyba nie raz. Każą nam wysiąść, latamy po trawniku pod kamerami??? Nie pytajcie po co, nie mamy pojecia:)Wsiadamy i jedziemy do kolejnej kontroli. Spisują nasze paszporty, dają kartę imigracyjną do wypelnienia,dużo nie rozumiemy, Wasyl pomaga jak może. Aska przepisuje drugi raz,bo nagle okazuje się, że jednak czerwonym dlugopisem nie można wypelniać (mimo wcześniejszego potwierdzenia). Wszystko jest tak poważne, zagmatwane, tu wsiądźcie tam wysiądźcie, tu wypiszcie, tu dokumenty. Po jeszcze kilku kontrolach i po zniecierpliwionych komentarzach Wasyla że "już dal" wyjeżdżamy na parking dla TIR-ow. "Spijte spijte ja cos zalatwiu". Super..godz 1:30, czas ukraiński 2:30. Jestem zmęczona, że budzę się dopiero po godzinie na szturchanie Aski i światlo latarki w oczy. Kontrol. Cholera by ich wzięla. Wyjeżdżamy, oczu już nie zmrużę bo drogi takie że dziura na dziurze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Łokieć
Łokieć - 2007-08-26 20:38
Ja też przekraczałem granicę ze Wschodem, a dokładnie z Białorusią. Wtedy wzięli nas za tajniaków - a przemytł kwitł, że aż miło. Przeszkodziliśmy w transakcji i było weoło. Deklaracja z zapytaniem czy przewozimy Uran bawi mnie do dziś
 
 
coccinelle
Marlena Gora
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 11 komentarzy11 1 zdjęcie1 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
18.08.2007 - 04.09.2007