Geoblog.pl    coccinelle    Podróże    Krym    Stary Krym
Zwiń mapę
2007
26
sie

Stary Krym

 
Ukraina
Ukraina, Stary Krym
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1878 km
 
Zegnamy sie z Bakczysarajem,troche szkoda wyjezdzac z miejsca ktore sie juz zna i ktore ma jeszcze tyle ciekawych okolic do zwiedzenia.dzis dowiedzialysmy sie jednej waznej rzeczy-=nigdy nie wierz rozkladom jazdy.wczoraj sprawdzilysmy i kupilysmy biklety do Symferopola na dworzec gl,a dzis juz przed autobusem okazuje sie ze jedzie on na inny dworzec.kierowca dwa razy tlumaczy nam jak dojechac tam gdzie chcemy, damy rade.Dzien niewiadoma.kierunek- stary Krym,reszta to to co przyniesie los.
jestesmy we wsi Stary krym.z plecakami idziemy zobaczyc Meczet Uzzbeka.zadziwia nas pierwsza spotkana osoba ktora pytamy o droge-dowiadujac sie ze jestesmy z Polski zaprasza nas do siebie na nocleg za darmo.wymieniamy sie numerami tel ale raczej mamy w planach nocleg pod namiotami gdzies w gorach.po drodze robimy przerwe w parku(oczywiscie Lenina)gdzie stoi jego wielki...pomnik!z naszymi niebieskimi rozlozonymi karimatami stajemy sie czescia kampanii propagandowej Partii Regionalnej Janukowicza.obciach!!nawet fatyguja sie do nas zeby nam wreczyc ulotki.gdybym miala wiecej odwagi to bym im pokazala znak solidarnosci i powiedziala ze jestesmy za Juszczenka.ogladamy Meczet Uzbeka.podobno tam zaczely sie dzieje islamu na Krymie.spotykamy tez grupe Polakow i wymieniamy sie praktycznymi info.milo jest spotkac rodakow tak daleko.glowny cel dnia-Surb Chacz.plecaki na plecy i idziemy.jeszcze w srodku wsi lapie nas na ulicy Pani kustosz Muzeum Kultury Tatarskiej(turysci nie docieraja tam masowo,pani wypatrzyla nas juz wczesniej i oczekiwala).zaprasza nas do srodka,pijemy kawe po tatarsku,ja malo nie udlawilam sie wsadzajac kostke cukru pod jezyk a nie na jezyk.sluchamy opowiesci o obyczajach i kulturze Tatarow,pani bardzo sie stara zebysmy zrozumialy.nastawienie do Polakow jest tu bardzo serdeczne,pewnie ma to zwiazek z faktem ze Polacy pomagali kiedys w budowie szkoly na Starym Krymie.wpisujemy sie do ksiegi pamiatkowej i ruszamy dalej.Surb chacz jest daleko od wsi,w gorach,co wszyscy nam uswiadamiaja.mimo to idziemy podziwiani za sile przez "tubylcow".rzeczywiscie jest ciezko,jeszcze z tym klimatem.kilka km we wsi,pozniej kilka w gorach.po drodze mijamy drzewa i kamienie oplecione wstazkami jako symbole patnicze zostawione przez pielgrzymow.udaje nam sie dojsc.Surb Chacz to ormianski monastyr,jako jedyny funkcjonujacy na Krymie.przy wejsciu trzeba zaslonic(kobiety oczywiscie)ramiona,kolana i wlosy.wybieramy najladniejsze chusty,zakladamy i wchodzimy same mimo tego ze wejscie jest tylko z przewodnikiem.trafiamy na niego w srodku,wlasnie oprowadza mala grupke.mimo jego spojrzenia nie przylaczamy sie tylko same zwiedzamy.mijana w drzwiach kobieta serdecznie sie do nas smieje.wtedy zauwazamy ze to co Asia ma na glowie to nie jest barwna chusta tylko barwna spodnica:)i jak mamy nie przykluwac uwagi?skupic sie juz nie mozemy,nawzajem sie uspokajajac,wszak nie przystoi rzec w klasztorze.dosc szybko wychodzimy.nabieramy wody z jednego z kilku zrodelek,kazde z nich ma przypisane osobne dziaklanie.jest zrodelko na zdrowie na sile,my bierzemy wode madrosci aby wiecej takich glupot nie robic:)na zdjecie przy zrodelku wprasza sie smigajacy mnich przewodnik.nawiazujemy rozmowe i proponuje nam rozbicie namiotu pod samym murem Monastyru.jestesmy milo zaskoczone,przynajmniej bedzie bezpiecznie.wieczorem,znow przy zrodelku zagaduje nas ormianski chlopak,zaprasza na kolacje z jego rodzina.kilka razy odmawiamy.przychodzi wiec po nas mnich tlumaczac ze to wyraz goscinnosci i jeszcze raz serdecznie zaprasza.idziemy.pod golym niebem jemy kolacje sluchajac ich pieknego jezyka i spiewu(specjalnie dla nas).co jakis czas tlumacza nam na rosyjski przepraszajac ze glownie uzywaja ormianskiego.mimo barier jezyk czujemy ich duza zyczliwosc,staraja sie zebysmy dobrze sie czuli.nasz mnich jadl niewiele,za to pil calkiem niezle:)po kolacji mnich proponuje nam obejrzenie klasztoru noca.czujemy sie zaszczycone.rozpala swiece w roznych czesciach wnetrza,niesamowita atmosfera.oopowiada nam o sobie,spiewa(ma wyksztalcenie muz,spiewal na wielu festiwalach europejskich jako reprezentant Armenii).do pozna w nocy spedzamy razem czas i wdychamy klimat tego urokliwego miejsca.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
coccinelle
Marlena Gora
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 11 komentarzy11 1 zdjęcie1 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
18.08.2007 - 04.09.2007